*Oczami Jasmine*
-Halo.. Dzień dobry.- Szturchnęłam lekko Natalię, mając nadzieję, że wybaczy mi to co wczoraj się stało.
Przyjaciółka otworzyła oczy i przez kilka sekund wpatrywała się we mnie, ale za moment odwróciła wzrok w drugą stronę. Wiedziałam, że będzie obrażona, nawaliłam. Naprawdę strasznie, cieszę się jedynie z tego, że nie wygadała się moim rodzicom, bo by mnie zabili.
-Przepraszam, okej? Nie chciałam żeby tak wyszło, musisz mi wybaczyć.. Zobacz, zrobiłam Ci Twoje ulubione śniadanie. Wiedziałam, że Nati uwielbia naleśniki z polewą truskawkową, gdyby mogła zajadałaby się nimi cały dzień. Musiała poczuć zapach przekąski, bo znowu odwróciła się w moją stronę, usiadła i posłała mi ciepły uśmiech.
-Wybaczysz mi?- Zrobiłam minę szczeniaka lekko się przy tym uśmiechając.
-Jazz.. Jasne, że tak, ale.. Nie chcę żeby to się powtórzyło!
-Oczywiście!- Przytuliłam ją mocno.
-I przepraszam, że musiałaś sama wracać do domu...
-Nie wracałam sama.- Wzięła gryza naleśnika nie patrząc na mnie nawet jednym okiem.
-Jak to?- Spytałam zdziwiona, nie mając pojęcia kto mógłby się nią wczoraj zaopiekować.
-Justin to zrobił.- Na jej ustach wymalował się szeroki uśmiech.
Przełknęłam głośno ślinę. Że Justin? Cholera! Przecież ją przed nim ostrzegałam, a ona mu zaufała. To chyba jakiś sen...
-Czemu nic nie mówisz?- Nati spojrzała na mnie co wybiło mnie z moich przemyśleń.
-Nie.. Nic, tylko.. Nati słuchaj, on.. On nie jest taki jak myślisz, bawi się dziewczynami na każdym kroku, rozumiesz?
Przyjaciółka wywróciła oczami, chyba było już za późno na to, by mi uwierzyła.
-Nie prawda.- Powiedziała stanowczo.- Nie znasz Go, znasz Go tylko z plotek, nie miałaś z nim bliższego kontaktu, nawet nigdy z nim nie rozmawiałaś więc skąd możesz wiedzieć jaki jest? To tylko plotki Jazz..
-Ale jesteś naiwna.- Parsknęłam głośno.
-A ty nietolerancyjna. Obrażasz człowieka, którego nawet nie znasz..
-Znam Go! Na pewno lepiej od Ciebie!- Zaczynałam się lekko wkurzać na jej słowa, przecież chodziłam z nim już dwa lata do klasy.
-Ach, naprawdę? To powiedz mi o nim coś.. Oprócz tego, że twoim zdaniem jest dziwkarzem.- Stanęła w progu drzwi i gotowa była wyjść.
-No.. on..- Oblizałam nerwowo usta, nie wiedząc co powiedzieć, bo rzeczywiście nie wiedziałam o nim nic.
-No właśnie.- Pokiwała głową.
-Dziewczynki co tu się dzieje?- Naszą rozmowę przerwała moja mama wchodząca do pokoju.
-Nic.. Tylko ktoś tu potyka się na opinii innych.- Moja przyjaciółka rzuciła szybko i wyszła z domu.
Super, jeszcze mi tego brakowało, żeby być z nią skłócona.
*Oczami Justina*
Bum.. Bum.. I kolejny huk! Jasny gwint, co się dzieje! Wstałem nerwowo z łóżka i otworzyłem drzwi.
-No nareszcie! Ile można spać!- Do pokoju wbiegł uradowany Ryan rzucając się na moje niepościelone łóżko.
-Weekend jest. Nie można?- Wywróciłem oczami siadając na fotelu i odpalając laptopa.
-Ja powinien spać dłużej, jestem po imprezie, a ty... Właśnie! Gdzie ty wczoraj byłeś?
-Nigdzie.
Nienawidziłem kiedy zadawał mi te wszystkie głupie pytania, czułem się jak na komisariacie. Wiem, że był moim przyjacielem, ale to nie znaczy, że muszę mu wszystko mówić wtedy kiedy on tego chce. Nie jest moim ojcem.
-Byłeś z tą dziewczyną, prawda?- Stanął nade mną uśmiechając się zadziornie.
-Spadaj. No i co? Nie wolno mi?
-Oczywiście, że wolno...- Kolejny raz rzucił się na moje łóżko.- I co robiliście? Masz kolejną panienkę do kolekcji co?
Nie wytrzymałem, wstałem gwałtownie z miejsca i miałem ochotę mu przywalić.
-Cholera!- Krzyknąłem.- Możesz przestać?!
-Dobra, spokojnie...- Powiedział o wiele łagodniejszym tonem dziwiąc się mojej reakcji.
Usiadłem obok niego i schowałem twarz w dłonie.
-To.. Jaka ona jest?
Podniosłem głowę, spojrzałem na niego i na samą myśl o tej dziewczynie mojego kąciki ust uniosły się ku górze.
-Słodka.- Zaśmiałem się.- Śliczna, wrażliwa i ma najpiękniejsze oczy na świecie..- Opowiadając to zapatrzyłem się w mały punkcik na ścianie.
-Wow. Ta laska rzeczywiście zawróciła Ci w głowie.- Głoś Ryana wyrwał mnie z moich marzeń.
-Nie wiem, czy zawróciła.. Po prostu ona.. Podoba mi się. I tyle. Nie jestem pewny, czy wyszło by z tego coś więcej.- Przeczesałem dłonią swoje włosy wstając i podchodząc do szafy w celu znalezienia jakiś czystych ubrań.
-Jeśli tego chcesz, jeśli naprawdę chcesz w końcu być w normalnym związku to Ci w tym pomogę.
-Naprawdę?- Odwróciłem się w jego stronę oblizując dolną wargę.
-Pewnie. Od czego są przyjaciele. Ale... Sam musisz się z nią najpierw umówić!
Zaśmiałem się pod nosem, kręcąc zabawnie głową.
-Spróbuję.- Naciągnąłem na siebie fioletowy T-shirt i czarne spodnie.
-Rozumiem, że zrobisz to dzisiaj?- Ryan podszedł do drzwi z czego wywnioskowałem, że chce już wyjść.
Wzruszyłem ramionami, a on wyszedł. Nie byłem pewien, że dzisiaj jest dobry pomysł, by zaprosić ją na.. randkę? Nie zapraszałem nigdy dziewczyny na prawdziwą randkę, jak już wiecie, nigdy nie byłem w prawdziwym związku, nie chciałem tego. Ale chyba nadszedł w moim życiu czas, by to zmienić. W duchu miałem nadzieję, że Nati to odmieni, strasznie tego chciałem, ona tak cholernie mi się podobała.
*Oczami Natalii*
Miałam naprawdę serdecznie dosyć mojej przyjaciółki. Uważała się za nie wiadomo kogo tylko dlatego, że dwa lata chodzi z nim do klasy. Ale przecież to jej nie usprawiedliwia, nie zna Go. To moje ostateczne zdanie. Oczywiście ja też nie znam Justina, ale przynajmniej próbuję poznać, nie robię jak każdy. Czyli nie kieruję się plotkami. Szłam przez pobliskie uliczki trzymając w ręce jego bluzę. Najchętniej bym mu jej nie oddawała, ale cóż.. Jak mus to mus. Pachniała jego perfumami, które dopiero poznałam noc temu, ale już mi się spodobały i z ręką na sercu mogę stwierdzić, że ten chłopak umie o siebie zadbać. Wystarczy na niego spojrzeć. Zawsze dobrze ubrany i uczesany, ideał chłopaka dla każdej dziewczyny. Chyba, że ktoś woli dresa, któremu ciężko się umyć raz na miesiąc.
-Szkoda, że nie mam jego numeru telefonu.. Zadzwoniłabym do niego, spotkalibyśmy się..- Nie zdałam sobie sprawy z tego, że powiedziałam to na głos. Ludzie popatrzyli na mnie ze zdziwieniem na co ja tylko szeroko się uśmiechnęłam. Rozejrzałam się dookoła, na szczęście wiedziałam gdzie jestem. Często przychodziłam tu z rodzicami, na przeciwko mnie w końcu ukazał się mój ulubiony park, w którym zawsze ćwiczyłam z tatą. Łezka zakręciła mi się w oku. Chciałabym żeby to wszystko wróciło, byłam wtedy taka szczęśliwa... Nagle poczułam jak ktoś ciągnie za koniec niebieskiej bluzy, którą trzymałam w ręce. Odwróciłam się nerwowo w stronę tej osoby, ale szybko się uspokoiłam słodko się uśmiechając.
-Cześć.- Justin uśmiechnął się szeroko i puścił mi oczko.
-Hej.- Odpowiedziałam nieśmiało odwzajemniając jego uśmiech.
-Tęskniłaś?- Poruszył zabawnie brwiami przygryzając swoją dolną wargę.
Czułam jak mole policzki zrobiły się różowe na co on słodko się zaśmiał i puścił mnie.
-Co tutaj robisz?- Spytał.
-Ja Cię szukałam.. Chciałam oddać Ci bluzę, pokłóciłam się z koleżanką i wyszłam..- Wbiłam wzrok w ziemię przypominając sobie aferę z Jasmine.
-Ouu.. Znowu?- Skrzywił się.- Nieważne. Chodź, poprawi Ci się humor.- Pociągnął mnie za rękę w stronę parku.
Za chwilę staliśmy już na środku zielonej trawy, której zapach uwielbiałam od małego. Coś pękło mi w sercu, nie było mnie tutaj od śmierci rodziców. Szczerze nie przypuszczałam, że kiedykolwiek się jeszcze tutaj pojawię.
-Coś się stało?- Justin ścisnął mocniej moją dłoń.
-Nie...- Otarłam ręką pierwszą łzę spływającą po moim rozpalonym od rumieńców policzku.
-Widzę Nati...- Obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał mi w oczy.- Możesz mi powiedzieć.
-Po prostu...- Wzięłam głęboki wdech zastanawiając się przez chwilę, czy mu o tym mówić.- Przychodziłam tu często z rodzicami...
-To czemu nadal tego nie robisz? Czemu tak boli Cię to miejsce?- Chłopak najwidoczniej nie załapał o co mi chodziło.
-Oni nie żyją.- Wycedziłam szybko i zamknęłam oczy, które już były całe w łzach.
-Przepraszam... Nie wiedziałem. Kur*wa. Przepraszam dobrze?- Przyciągnął mnie bliżej siebie i mocno przytulił, a ja położyłam głowę na jego ramieniu. Nie ukrywałam swojego płaczu, to było silniejsze ode mnie. Tęsknota za rodzicami zawsze była, jest i będzie silniejsza niż wszystko.
-W porządku...- Wyszeptałam.
-Usiądziemy, hmm?- Wskazał wolne miejsce na trawniku swoim kciukiem.
Kiwnęłam głową i za chwilę siedzieliśmy na miejscu.
-Nie myśl o tym.- Justin nadal się mi przyglądał.- Wiem jak to jest. Też straciłem kogoś bliskiego, mój dziadek był dla mnie wszystkim. Ale.. Poradziłem sobie z tym. Musisz pamiętać, że jutro jest nowy dzień i nie warto przejmować się przeszłością. Spójrz.- Spojrzał w niebo i ja za moment zrobiłam to samo.- Oni. Twoi rodzice i mój dziadek patrzą teraz na nas i na pewno nie chcą żebyśmy płakali. Chcą żebyśmy byli silni i korzystali z życia, które im zostało już zabrane. Oni nadal nas kochają i są.. Tutaj.- Przyłożył rękę do mojego serca i wytarł moją kolejną łzę.
W duchu momentalnie zrobiło mi się lepiej. Jeszcze nikt nigdy nie mówił o moich zmarłych rodzicach tak pięknie jak on. Pomimo tego, że ich nie znał. To było niesamowite, a moja przyjaciółka widziała w nim tylko kogoś kto będzie chciał mnie wykorzystać.
-Obiecasz mi coś?
-Co takiego?- Spojrzałam na niego wycierając mokre oczy.
-Obiecaj, że nie będziesz już płakała. Nie lubię kiedy płaczesz... O wiele śliczniej wyglądasz jak się uśmiechasz.- Puścił mi oczko.
Wywróciłam zabawnie brwiami i cicho się zaśmiałam. Moja wskazówka humoru wznosiła się ku górze, kiedy był obok mnie. Mogłoby być tak już zawsze. Miałam wrażenie, że on jedyny rozumie mnie najlepiej ze wszystkich, nie mam pojęcia dlaczego tak było, znam go tak krótko, a już staje się kimś więcej niż zwykłym znajomym.
No to co, na razie wszystko układa się kolorowo ;) Ale jak będzie dalej? Hę, no dowiecie się w swoim czasie jak potoczą się losy Natalii i Justina ^^ No to na razie <3
Awww, jak słodko :3
OdpowiedzUsuńKochana z nich para <3 czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńhttp://bieberopowadanie.blogspot.com/2013/04/rozdzia-5.html
ale słodki rozdział <3
OdpowiedzUsuńmoge wiedziec ile masz lat ?? :)
15, a czoo? xD
Usuńawwwwwwwwwwwwwwwwww ale słodziutko :) ♥ KC ♥ KC ♥ KC ♥ KC ♥ kiedy bd nn ?
OdpowiedzUsuńO M G booskie koffffam :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)Ale oni są słodcy. Mam nadzieje, że będą razem <3 Czekam NN
OdpowiedzUsuńhttp://thelovestoryforyou.blogspot.com/
No właśnie, strasznie jestem ciekawa jak dalej potoczą się ich losy :D Małe zastrzeżenie: jak piszesz przekleństwo to nie pisz * w środku wyrazu : ) szczerze mowiąc, to nie wygląda ładnie. Każdy wie, co chcesz napisać i wstawianie tam rożnych znaków jest bez sensu. Ale treść jak najbardziej mi się podoba : )
OdpowiedzUsuń[justinbieber-clare.blogspot.com]
już się nie mogę doczekać !!!
OdpowiedzUsuńTeraz przeczytałam tylko ten rozdział, ale zaraz cofnę się do początku, strasznie mnie zaciekawiła ta historia :)
OdpowiedzUsuń+
na http://my-heart-belongs-to-your-heart.blogspot.com/
kolejny rozdział :)
No czadowy! Lecę czytać 6 rozdział bo zara oszaleję! Tak bardzo chcę,aby się w końcu pocałowali! Kurde,nooo! ;/
OdpowiedzUsuńN.G.