sobota, 13 kwietnia 2013

Chapter one

*Oczami Jasmine, najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki*
Przez cały dzień myślałam tylko o jutrzejszym dniu. Otóż jutro Natalia miała pojawić się pierwszy raz w szkole od dwóch lat. To był duży krok do przodu, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak duży. Od dwóch lat nie wychodziła praktycznie z domu, bała się ludzi, nie rozmawiała z nikim innym prócz mnie i moich rodziców. A kiedy dziś rano zgodziła się nareszcie na szkołę poczułam jak coś we mnie pękło. To była radość, kochałam ją jak własną siostrę. Chciałam dla niej jak najlepiej, to oczywiste prawda? W głębi duszy strasznie się bałam tego jak sobie poradzi, a z drugiej strony byłam przekonana, że będzie wspaniale. Że znów zaczniemy żyć jak przed tymi dwoma latami, jak prawdziwe nastolatki bawiące się co weekend na domówkach u znajomych popijając po kryjomu przed rodzicami piwa etc.. Tak bardzo chciałabym żeby z naszego życia zniknęły wszystkie rozterki, wszystkie problemy. Wiem. Wiem, że to nie do końca realne, ale każdy krok do przodu jest dobry i każdy z nich ciągnie nas dalej w stronę normalnego życia. Zdaję sobie sprawę z tego, że rana Natalii pozostanie w jej sercu na zawsze, naprawdę strasznie mi jej szkoda. Nie wiem jak tak wspaniałej osóbce jak jej mogło przytrafić się takie okrucieństwo. Ona niczym sobie na to nie zasłużyła. Jest już wieczór co oznacza, że jeszcze kilkanaście godzin i wszystko się okaże. Nie mogę się już doczekać kiedy przedstawię ją moim koleżankom, kolegom.. O właśnie, dobrze by było gdyby Natalia znalazła sobie chłopaka! Miała by w kimś dodatkowe wsparcie.. Ale z jej podejściem do życia to może być trudne. Nie jestem do końca przekonana, czy pozwoli komuś w siebie "wejść" jeśli mogę użyć tego słowa. To znaczy.. Chodzi mi o to, czy pozwoli komuś się poznać, tak jak ja znam ją. Ale cóż... Do wszystkiego dojdziemy małymi kroczkami. 
,,Na razie się wspinam, ale widoki są ekstra."- Takim mottem życiowym od dzisiaj będziemy się posługiwać, nie wiem dlaczego, ale strasznie ono do mnie przemawia. Jest takie prawdziwe i nieoszukane. 
-Mamo, ja idę spać.- Ziewnęłam głośno, dając jej buziaka na dobranoc.
-Dobrze, śpij słodko. Jutro czeka Cię ciężki dzień.- Poklepała mnie po plecach jak chłopa.
-Mamo...- Wywróciłam oczami.- Nie strasz mnie, nie nastawiaj mnie negatywnie! Będzie dobrze, jasne?- Rzuciłam jej groźne spojrzenie.
-Dobrze, dobrze, ale... Chcę żebyś wiedziała, że musisz być na wszystko przygotowana. NA WSZYSTKO. Rozumiesz mnie?- Uśmiechnęła się ciepło w moją stronę.- Po prostu się martwię, i nie ukrywaj, że ty nie.
-Tak, tak.. Ja też się martwię. Ale staram się patrzeć na to pozytywnie, a nie narzucać z góry jak będzie.- Na mojej twarzy wymalował się grymas, który mama chyba zauważyła, bo już nic się nie odezwała i pozwoliła spokojnie odejść do sypialni. 

*Oczami Natalii, głównej bohaterki*
Leżałam nieruchomo na łóżku przez około piętnaście minut. Myślałam nad tym co powiedziała mi Jasmine. Wiem, że miała rację, że powinnam znów zacząć żyć jak prawdziwa nastolatka. Ale nie wiem czy pomysł ze szkołą jest dla mnie odpowiedni.. Boję się, że mnie nie zaakceptują, że będą się naśmiewać. Tym bardziej, że nigdy mnie tam nie widzieli. Co ja gadam... Nawet nigdy nie widzieli mnie w tym mieście. Ciężko będzie być tą "nową", to strasznie krępujące. Nie chcę iść do tej durnej szkoły, naprawdę.. Tak strasznie nie chcę. Zgodziłam się tylko ze względu na rodziców. Wiem, że chcieliby żebym była szczęśliwa i spełniała marzenia, chcę żeby patrzyli na mnie tam z góry i uśmiechali się. Tak bardzo chcę też żeby byli tu przy mnie... Pewnie zastanawiacie się co się z nimi stało. Cóż, ciężko mi o tym mówić, ale wypadałoby wyjaśnić... "To było dwa lata temu, miałam wtedy lat szesnaście. Cudowny wiek. Pamiętam, że w tym dniu miałam zawody pływacie i mieli się na nich pojawić właśnie oni-moi rodzice.. Jak się domyślacie nie pojawili się, ale mimo wszystko wygrałam konkurs. O wszystkim dowiedziałam się dopiero po wygranej. Podeszła do mnie Natalia cała zalana łzami, nie wiedząc jak mi o wszystkim powiedzieć. W końcu to z siebie wydusiła. Jechali tutaj, dla mnie. A los splatał im takiego okropnego figla... Przy skręcie w prawo tuż przy pływalni nieoczekiwanie na przeciw wyjechała ciężarówka, zakończyło się fatalnie, a mówiąc "fatalnie" mam na myśli ich śmierć. Po tych słowach, które wypowiedziała moja przyjaciółka wpadłam w histerię. Zaczęłam krzyczeć, szarpać się ze wszystkimi i szlochać tak głośno jak nigdy. Pamiętam, że serce waliło mi jak szalone jakby za chwilę miało wylecieć, a moje policzki były tak rozpalone, że można by było się od nich poparzyć. Uciekłam szybko do szatni siadając skulona na skrawku podłogi w kącie, płacząc niezmiernie bez przerwy. W tamtej chwili mój świat się zawalił, to tak jakby jakaś część mojego serca umarła, razem z nimi. Chciałam zniknąć, już nigdy się nie pojawić, już nigdy nie patrzeć w oczy tym, którzy widzieli jak zupełnie tracę nad sobą kontrolę. Nie życzę takiego uczucia nawet mojemu największemu wrogowi, to okropne. Ręce drżą ci jak szalone, z czoła spływa zimny pot. Masz wrażenie, że ktoś wyciął Ci jakiś głupi żart, że to tylko sen, albo wszystko z nimi jednak w porządku. Niestety, ale nie. Taka jest rzeczywistość, nie możesz już zmienić losu wydarzeń. Pytasz się Boga, dlaczego? Dlaczego akurat twoi rodzice.. Zupełnie tego nie rozumiesz, nie rozumiesz tego jak dwójka tak wspaniałych ludzi musiała tak fatalnie zniknąć z twojego życia, akurat wtedy kiedy najbardziej ich potrzebujesz. Nie rozumiesz i już nigdy nie zrozumiesz." 
Łzy spływają mi po policzkach do tej pory, kiedy tylko przypomnę sobie ten okropny dzień. 22 czerwca. Nienawidzę tego dnia, najchętniej wycięłabym tę datę z kalendarza nie musząc jej obchodzić. Chociaż w sumie tylko tego dnia mam wrażenie, że mogę z nimi porozmawiać. Siedzę nad ich grobem i mówię do nich, ludzie którzy obok mnie przechodzą pewnie uważają  mnie za wariatkę, ale mnie to nie obchodzi. W tym dniu liczę się tylko ja i oni. Nikt więcej. 
-Natalia?- Przez uchylone drzwi od pokoju swoją głowę wychyliła Jasmine.- Połóż się już, pamiętaj, że jutro szkoła.- Spróbowała posłać mi ciepły uśmiech, ale widziałam, że był on sztuczny. Bała się razem ze mną jutrzejszego dnia, ale nie mogła sobie wyobrazić mojego przejęcia. 
-Okej..- Odszepnęłam, kładąc swoją głowę na poduszce i nakrywając się kołdrą. 
Przez te emocje, które towarzyszyły mi przez cały dzień na samą myśl o pokazaniu się publicznie szybko zasnęłam.
*****************************
*Dzień szkoły, oczami Natalii*
Stałam już przed wielkimi drzwiami wejściowymi do szkoły, bałam się jak cholera. Czułam się mniej więcej trochę tak jakby ktoś zmuszał mnie do czegoś okropnego. Chociaż trochę tak było... To całe przyjście tu przecież nie było moim pomysłem.
-Gotowa?- Jasmine spojrzała na mnie, gładząc delikatnie moje plecy bym poczuła się trochę lepiej.
Westchnęłam cicho po czym niepewnie pokiwałam głową. W końcu to się stało, przekroczyłam próg szkoły, po raz pierwszy od dwóch lat. Rozglądałam się dookoła, wszystkie oczy były zwrócone w moją stronę, spodziewałam się tego. Tak dzieje się niestety za każdym razem kiedy do szkoły dochodzi ktoś nowy, a najczęściej kiedy tą osobą jest płeć żeńska. 
-Nie przejmuj się nimi..- Szepnęła mi przyjaciółka do ucha, a ja wzdrygnęłam się zupełnie się tego nie spodziewając. 
-Nie przejmuję.- Skłamałam. Tak naprawdę bardzo mi to przeszkadzało, czułam się jakbym miała coś na głowie, albo jak gdybym była najgorzej ubraną tu dziewczyną.
-Tu jest nasza klasa. Pierwszy mamy angielski.
Kiwnęłam głową, zbyt dużo dziś nie mówiłam. Zresztą.. Jak zawsze, taka już była, co na to poradzę? 
-Jasmine!- Nagle zobaczyłam szczupłego chłopaka zbliżającego się w naszą stronę. Miał na sobie czerwone spodnie, czarny podkoszulek i czarną czapkę. 
-No cześć Mark!- Jazz podeszła do niego i lekko się przytulili. 
Przytłaczało mnie to, nie znałam tego chłopaka, a ona tak po prostu zostawiła mnie na rogu nie zwracając uwagi na to jak się czuję. Nagle zrobiłam coś naprawdę głupiego, odeszłam z tego miejsca. I mogę z ręką na sercu przysiąc, że to największa głupota jaką popełniłam w życiu! A dlaczego? Dlatego, że potem przez następne piętnaście minut lekcji nie mogłam znaleźć drogi do klasy. Super. Pierwszy dzień w szkole i od razu taki przypał! Błądziłam po wszystkich korytarzach, ale bez celu. Szkoła była tak wielka, że nie sposób było ją ogarnąć w jeden dzień! Dałam sobie spokój, usiadłam pod ścianą i pozwoliłam moim łzom wypłynąć na wierzch. Dlaczego ja zawsze muszę coś popsuć, dlaczego... Chciałam dać sobie szansę, spróbować normalnie funkcjonować, ale mi chyba już nic nie pomoże..
-Przepraszam panienko, wszystko w porządku?- Usłyszałam niski głos mężczyzny stojącego nade mną. Był ubrany w czarny garnitur, a jego wąsy trzęsły się za każdym jego wypowiedzianym słowem. 
-Ja.. Ja tylko się zgubiłam.. Przepraszam, to mój pierwszy dzień..- Zaczęłam łkać.
-Dobrze, spokojnie.- Pogładził mnie po głowie.- Której sali szukasz? 
-E-234.
Uśmiechnął się i pokierował mnie w stronę, w którą miałam się udać. Teraz zostało mi tylko tam wejść, czyli najgorsze. Już sobie wyobrażam te wszystkie wzroki skupione na mnie... 

*Oczami Justina, głównego bohatera płci męskiej*
Znowu to samo. Ta baba potrafiła nieźle przynudzać. Nie wiem dlaczego, ale angielski był jednym z moich znienawidzonych przedmiotów. Poza tym.. Gdyby się nad tym zastanowić to nie znosiłem żadnego przedmiotu, dla mnie szkoła to totalna porażka, po co to komu. Pracę znajdzie się tak czy siak, i na pewno nie wykorzystam w niej wzoru na pole sześciokąta, czy prawa Archimedesa. Mówię... Totalna bzdura. 
Spojrzałem się na lewo. Siedziały tam dwie dziewczyny, pozwoliłem sobie podsłuchać o czym tak intensywnie rozmawiają. Nie było to trudne, bo słuch mam dobry, a one gadały naprawdę dosyć głośno.
-Panno Flores!- Wzdrygnąłem się na sam krzyk nauczycielki.- Czy możecie przestać rozmawiać?! Może macie coś do powiedzenia? W takim razie słuchamy!
Zaśmiałem się dosyć głośno, bo zwróciła uwagę i na mnie.
-A pan, panie Bieber? Co pana tak śmieszy? Zobaczymy, czy będzie panu do śmiechu kiedy wywołam pana tu na środek!- Wow, ta baba miała naprawdę kawał głosu, bo jej krzyk poniszczyłby chyba kilka szklanek. 
Parsknęłam sam do siebie tym razem cicho, by ta jędza tego nie usłyszała, bo dostałaby chyba białej gorączki, a ja nie potrzebowałem jeszcze problemów z dyrektorem. A wracając do tych dwóch nawijających dziewczyn. Taa.. Gadały o tym, że zgubiła jakąś inną. Żałosne. Jak można się zgubić w szkole, ta laska jest już dla mnie przekreślona mimo, że jej nie znam. 
-Bieber! Do tablicy!- Z moich rozmyśleń wybudził mnie znowu ten przeraźliwy krzyk.
Niechętnie i powoli wstałem z krzesła i pokierowałem się do przodu.
-I podciągnij te spodnie! 
-Co, nie podnieca Cię mój tyłek?- Ta, i w tym momencie ugryzłem się w język. Przekląłem sam siebie, modląc się, by odebrała to jako żart. Ku mojemu zdziwieniu nic się nie odezwała tylko kazała wykonać zadanie na tablicy. Wykonałem je bez problemu, nie sprawiało mi to trudności, więc może to dlatego tak strasznie nudziłem się na jej lekcjach. Wracając do ławki podciągnąłem wysoko spodnie, by zrobić jej na złość. Pokiwała tylko głową i nadal nic nie powiedziała. Miała chyba dość kłótni ze mną, które zdarzały się praktycznie co lekcja. Co zrobić, taki już byłem. Czasami nie potrafię nad sobą zapanować. Już wyciągałem telefon, by poserfować trochę w internecie, gdy nagle drzwi od klasy otworzyły się. Podniosłem gwałtownie wzrok i przełknąłem głośno ślinę szybko chowając telefon do kieszeni. Stała w nich niezbyt wysoka dziewczyna o długich lekko kręconych brąz włosach. Wyglądała trochę tak jakby płakała, ale i to jej nie zaszkodziło, bo i tak wyglądała przepięknie. Czekałem, aż tylko wydusi z siebie jedno słowo, by móc usłyszeć jej głos.
-Przepraszam, ja... Ja się zgubiłam.- Podeszła do wolnej ławki i usiadła w niej, chcąc by wszystkie wzroki skierowanie na nią skupiły się na czymś innym.


Param-pa-pa-pam, to mamy pierwszy rozdział. Według mnie jak na pierwszy trochę się nawet rozpisałam, aczkolwiek ciężko mi było to wszystko zacząć. Koncepcja jest, ale czasami brakuje słów XD Uważam jednak, że im dalej tym lepiej ^^ Jeśli już to czytasz to miło by było gdybyś zostawił tam na dole swoją opinię, bo naprawdę mi na niej zależy ;)

7 komentarzy:

  1. Super ! Czekam na dalsze ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Heeej , naprawdę niezłe, super!
    Wiem że zależy Ci na komentarzach tak jak mi :)
    Będe napewno wpadać.
    I zapraszam do mnie (niedługo nowy rozdział) :
    http://dreamingisbelievinglove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham cię za to, że postanowiłaś zareklamować się u mnie. Strasznie mnie wciągnęło, lubię takie historię i na pewno będę zaglądała częściej : )
    [justinbieber-clare.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. no i fajnie się zaczyna :D początkująca, tak jak ja:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się twój styl pisania. Jestem ciekawa drugiego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. Naprawdę świetnie piszesz :)
    Gratuluję.. ;p

    Zapraszam na bloga, którego prowadzę z moją przyjaciółką Gosią.
    http://love-dance-and-friends.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń